Fintechy w Polsce, dlaczego nie?
Fintechy uciekają
Motywem do podjęcia tematu jest artykuł, który pojawił się w internetowym wydaniu Rzeczpospolitej Polskiej (30 września tego roku) o dramatycznym w swoim wydźwięku tytule: „Polska przegapiła szanse z dyrektywy. Fintechy uciekają”.
Tekst ten zawiera wnioski raczej nieszczęśliwe w kontekście formułowanych ocen na temat możliwości rejestrowania usługi dostępu do informacji o rachunku przed polskim organem nadzoru finansowego. Z uwagi na kategoryczny wydźwięk wspomnianych wniosków – nie wypada się z nimi tak od razu zgodzić, o tym dlaczego – opowiemy sobie poniżej.
Wspomniane wnioski
- Po pierwsze, brak rozporządzenia wnioskowego = organ nie może działa
- Po drugie, brak rozporządzenia dotyczącego sumy ubezpieczeniowej = ubiegający się owpis do rejestru nie może przedstawić wszystkich wymaganych dokumentów!
- Po trzecie, opieszałość Ministerstwa Finansów w wydawaniu rozporządzeń = KNF związanyw zakresie rejestracji podmiotów ubiegających się o wpis do rejestru.
W mojej ocenie temat taki jednoznaczny nie jest i w związku postanowiłem trochę pogłębić i zaproponować spojrzenie może nie tyle co bardziej optymistyczne, ale przynajmniej zmuszające nas do wejścia na pozycje, z której być może orzekanie o blamażu będzie bardziej uzasadnione, a być może stanie się nawet zbędne.
AIS
Zacznijmy sobie o wyjaśnienia o jaką usługę chodzi:
Usługa AIS polega na dostarczeniu skonsolidowanej informacji o rachunku prowadzonego u innego Dostawcy usług płatniczych, którą na zlecenie użytkownika wykonuje dostawca – AISP (Accont information Service Provider).
Poza dość oczywistym wykorzystaniem tego rodzaju usługi do zarządzania zobowiązaniami finansowymi (dostarczaniu informacji o stanie wierzytelności i długów), usługa ta może mieć bardzo szerokie zastosowanie w ocenie zdolności kredytowej użytkownika, czy kondycji i wiarygodności biznesowej większych graczy. Wydaje się więc to być potężnym narzędziem w rękach instytucji kredytowych, czy firm audytorskich.
Więcej o AIS pisałem dla Was w tekście Czego nie może MIP?
Teraz, chwilę o tym, co mówią nam przepisy
(chwileczkę! musimy)
Przewrotnie zaczniemy od negacji, ponieważ DZIAŁ VIa (ten dotyczący AIS) ustawy o usługach płatniczych nie zawiera regulacji, które miałyby wskazywać, że do chcących zarejestrować się instytucji miałoby znajdować zastosowanie rozporządzenie wnioskowe. Wprost trzeba wskazać, ze przepisy ustawy nie zawierają delegacji do wydania takiego rozporządzenia.
Czego potrzebujemy do wpisu do rejestru AIS?
Kwestie danych oraz dokumentów, jakie ubiegający się o wpis powinien zawrzeć i załączyć do wniosku, zostały wprost wskazane w przepisach. Są one również opracowane na stronie UKNF w stosownym formularzu. Formularz ten możecie znaleźć poprzez wejście na stronę KNF i wybraniu dostawcy świadczącego wyłącznie usługę dostępu do informacji o rachunku w zakładce wnioski i formularze – klik. To wszystko nakazuje nam wyprowadzić wniosek, że choć na etapie realizacji poszczególnych wymogów mogą wystąpić problemy, to jednak nie są to elementy, które uniemożliwiają wpis do rejestru.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że dla podmiotów chcących świadczyćwyłącznie usługę AIS brak rozporządzenia wnioskowego nie jest elementem blokującym, jest fakt, że w ostatnim tygodniu znalazł się podmiot, który ów krytyczny wpis do rejestru uzyskał.
Łatwo to sprawdzić na stronie UKNF, gdy trafimy do rejestru podmiotów AIS ukaże namsię wpis Spółki Kontomatik datowany na dzień: 27.09.2019r.
Klimat na rynku #Litwa super.
Klimat na rynku jest taki, że z podziwem spogląda się na inne jurysdykcje, które mają słynąć z przychylności dla podmiotów finansowych działających na rynku finansowym.
Mam tutaj na myśli szczególnie promowanego ostatnio litewskiego organu nadzoru – Bank of Lithuania. O wyborze jurysdykcji litewskiej zrobiło się szczególnie głośno za sprawą, m.in.:
- Licencji bankowej dla Revolut;
- Licencji e-money dla googlowskiego Alphabet;
- Licencji AIS dla Kontomatik – a zatem Spółki, która została wpisana do rejestru także w Polsce.
*Więcej o tym także w linkowanym wyżej tekście.
Brzmi imponująco – nie sposób zaprzeczyć i jest to na pewno wskazówka dla naszego państwa, jak przyciągać innowacyjne biznesy.
Z drugiej strony, nie można zapominać, że polskie przepisy dają nam kilka dróg zabezpieczeń – poza ubezpieczeniem – mogą to być również:
[I] umowa gwarancja bankowej, [II]umowa gwarancji ubezpieczeniowej lub [III] innego zabezpieczenia roszczeń. Jak widzicie jest to katalog, który powinien w przyszłości pozwolić na o tyle elastyczne rozwiązania, o ile zapewniające spełnienie tego wymogu przez podmioty zainteresowane.
W kontekście Litwy wskazuje się, że w praktyce można działać tam w oparciu o ubezpieczenie, co jest wyraźnym ograniczeniem.
Litwa nie jest też miejscem krystalicznym pod względem przestrzegania regulacji przeciwpraniowych. Na problemy w tym zakresie wskazywał kilku miesięcy temu Financial Action Task Force (globalny organ odpowiadający za bezpieczeństwo rynku finansowego).
Co mówią przepisy w kontekście Rozporządzenia ubezpieczeniowego
Przepisy zawierają delegację dla Ministra Finansów do określenia w rozporządzeniu minimalnej sumy ubezpieczenia, sumę gwarancji bankowej, sumę gwarancji ubezpieczeniowej lub wartość innego zabezpieczenia roszczeń użytkownika, mając na uwadze konieczność zapewnienia interesów użytkowników oraz uwzględniając wytyczne wydane w tym zakresie przez EUNB.
W Polsce już to Rozporządzenie z 31 lipca mamy (obowiązujące od sierpnia), które określa kryteria dla wyliczania ww. sum. A zatem problem braku dokumentu zniknął. Pojawi się jednak zapewne problem reakcji rynku ubezpieczeniowego.
Powyższe pozwala więc nam wyprowadzić wniosek, że choć problem braku ram dla ubezpieczenia był oczywiście elementem blokującym, to jest on już nieaktualny.
Wymaga to jednak czasu, by ubezpieczyciele uznali, że w ogóle istnieje tutaj przestrzeń dla oferowania określonego rodzaju produktów ubezpieczeniowych, a to w jakich ramach je zamknąć wiadomo dopiero od niedawna.
Nie ma dramatu
Tym samym na kwestie wpisu do rejestru AIS trzeba w mojej ocenie, spojrzeć nieco bardziej optymistycznie. Potrzeba dać czas zarówno organom nadzoru, ale nade wszystko rynkowi, który dobrze, by podejmował starania w przechodzeniu rejestracji czy licencji w jurysdykcji krajowej. Aktywność fintechów wpłynie w konsekwencji na aktywność ubezpieczycieli, którzy będą chcieli dostarczyć im produkt.
Co by było jasne: w mojej ocenie kategoryczne orzekanie, że fintechy z Polski uciekają jest nazbyt dramatyczne. Nie zmienia to jednak faktu, że niejednokrotnie przedsiębiorcy spotykali się z niezrozumieniem organów nadzoru czy betonowym podejściem. To należy traktować jako wyzwanie w dwóch wymiarach:
- aby przekonywać przedsiębiorców, że próbować warto;
- aby organizować w organach administracji publicznej profesjonalną kadrę, która rozumie transformację cyfrową.
Wspomniany na wstępie tekst w Rzepie
Photo by Edi Kurniawan on Unsplash